sobota, 26 września 2015

Prolog

Siedzę w samolocie do Nowego Yorku. Jakieś beznadziejne dziecko kopie w mój fotel i ryczy na całe gardło, a z moich oczu ciekną łzy. Wkładam do uszu słuchawki i zapętlam "teenage dirdbag"
Cause I'm just a teenage dirtbag baby (Bo jestem tylko nastoletnim frajerem skarbie)
Yeah I'm just a teenage dirtbag baby (Tak, jestem nastoletnim frajerem skarbie)
Listen to Iron Maiden baby with me (Posłuchaj ze mną Iron Maiden skarbie, och)
Po sześciu godzinach lotu wysiadam z samolotu i idę odebrać moje bagaże, cóż jakoś będę musiała się zabrać z pięcioma torbami. Wyszłam przed lotnisko i złapałam przypadkową taksówkę, Kierowca pomógł mi zapakować rzeczy do auta, wsiadłam do pojazdu, podałam mężczyźnie adres wynajętego wcześniej mieszkania i włożyłam słuchawki do uszu. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, zapłaciłam mężczyźnie, on wypakował moje bagaże i ruszyłam do mieszkania. Na miejscu czekała na mnie już właścicielka z którą wszystko ustalałam przez telefon oprowadziła mnie po mieszkaniu, powiedziała gdzie jest najbliższy sklep i inne potrzebne rzeczy, i wyszła pod pretekstem że spóźni się do pracy. Fakt jest 7:30. Nie chce mi się spać ,więc rozpakuję swoje rzeczy, rozejrzę się na spokojnie po domu i pójdę zrobić zakupy. Po półtoragodzinnej pracy nad ułożeniem wszystkiego na swoim miejscu, byłam gotowa do wyjścia, założyłam moje białe conversy, zarzuciłam plecak na plecy i wzięłam do ręki deskę która stała oparta przy drzwiach o ścianę i wyszłam. Zbiegłam po schodach i skierowałam się na desce w stronę wskazaną przez kobietę, gdy weszłam do supermarketu wzięłam deskę do ręki i wyruszyłam w poszukiwaniu najpotrzebniejszych rzeczy, w kasie zapłaciłam za zakupy i wszystko spakowałam do plecaka. Wskoczyłam na deskę i pojechałam w stronę domu, gdy w polu mojego wzroku pojawiła się moja brama zeszłam z deski i zaczęłam powoli iść w jej stronę. Nagle poczułam mocne klepnięcie w tyłek, a deska wypadła mi z ręki z zaskoczenia. Za sobą usłyszałam histeryczne śmiechy i gwizdy, odwróciłam się powoli, a przede mną ukazała się piątka chłopaków w moim wieku wytatuowanych, z kolczykami w ciele i snapbackami na głowach. Na samym środku ich grupki stał niebieskooki blondyn który uśmiechał się do mnie złośliwie.
-Co tam mała?- rzucił do mnie na co szybko zamachnęłam i chciałam mu sprzedać prawego sierpowego w twarz, ale chłopak chciał zrobić unik, co mu troszkę nie wyszło i trafiłam prościutko w jego nosek. Ups, w momencie uderzenia wszyscy mogliśmy usłyszeć chrzęst łamanej kości.
-Mała to może być twoja pała-powiedziałam szybko, podniosłam deskę, posłałam im buziaczka i poszłam do domu. Oddalając się od nich słyszałam tylko jęk blondyna narzekanie że mu krew leci, a potem zduszone śmiechy pozostałej czwórki na co blondyn zareagował wrzaskiem żeby zamknęli pyski. Śmieszy mnie ta cała sytuacja bo przed przyjazdem tutaj byłam tzw. "grzeczną dziewczynką". Jestem tu niecały dzień, a już odczuwam różnicę w moim samopoczuciu.... jest lepiej. Weszłam do mieszkania, rozpakowałam zakupy i włączyłam mój laptop, w końcu będzie trzeba zarabiać. Szkoła zaczyna się za półtora miesiąca, ja mam już wszystko uzgodnione z dyrektorem. Weszłam na stronę pobliskiego baru na której było napisane wytłuszczoną czerwoną czcionką że poszukują kelnera-ki/barmana-ki, no to już wiem co będę dzisiaj robić wieczorem. W końcu nadszedł ten czas kiedy musiałam zacząć się przygotowywać do wyjścia do baru a jednocześnie na rozmowę o pracę. Po szybkim prysznicu zrobiłam mocniejszy makijaż niż zwykle, usta ozdobiłam krwisto czerwoną szminką, na siebie włożyłam czarne obcisłe rurki, białą bluzkę z dużymi wycięciami pod pachami, mój ulubiony snapback z napisem "bitch don't kill' my vibe", na stopy superstary, a żeby to wszystko dopieścić na szyi zawisł złoty łańcuch. Dość szybko się uwinęłam jest 18:45 więc spokojnym krokiem skierowałam się w stronę baru który był jedną przecznice od mojego mieszkania, pod barem nie zastałam dużej kolejki więc praktycznie po 2 minutach weszłam do środka. Już na zewnątrz było słychać głośną muzykę, ale teraz uderzył mnie odr alkoholu, papierosów i sexu , mimo to brnęłąm dalej przez grupy tańczących ludzi, moim celem był bar którego nie widziałam za dobrze... no cóż nie mam nawet 165 centymetrów. W końcu dopchałam się do lady, usiadłam na wysokim krześle i rozejrzałam się dookoła siebie.
- Co podać kochanie? - z zamyślenia wyrwał mnie głęboki męski głos, odwróciłam się i ujrzałam, przystojnego, wysokiego, bruneta stojącego za ladą.
- Właściwie to ja w sprawie pracy. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- No, no słoneczko , dobrze trafiłaś,już idę po Meredith- odpowiedział mi promiennym uśmiechem i w podskokach dosłownie pobiegł na zaplecze jak mogę się domyślić po szefową. Po chwili wyszedł zza drzwi, a zaraz za nim trochę niższa od niego blondynka w wysokich szpilkach.
-Witaj słoneczko, przejdźmy do mojego gabinetu bo tu jest za głośno.- powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy i zaprosiła mnie ruchem ręki abym podążała za nią. usiadłyśmy wygodnie obok siebie w miękkich czarnych fotelach, a kobieta zaczęła mówić.
- Mam na imię Meredith i jestem właścicielką tego baru, ale jak widzisz panuje tu przyjacielska atmosfera i wszyscy zwracają się do siebie po imieniu. Mogła bym zadać ci kilka podstawowych pytań ?
- Jasne, nie ma problemu.
- Okey.. Jak się nazywasz, ile masz lat, jakie masz wykształcenie?
- Angel Blue, 19 lat, zaczynam studiować medycynę za półtora miesiąca.
- No, no podziwiam,okey biorę cię, musisz mi tylko te papierki wypełnić, podać numer ja ci jutro grafik wyślę, jak będzie kolidować z uczelnią to coś z tym zrobimy, a i jakbyś mogła jutro o 12 przyjść tu, to Max cię wszystkiego nauczy, okey ?
- Jasne nie ma sprawy, będę jutro.
- Dobra to to wszystko dzięki że się zgłosiłaś i cześć! - krzyknęła mi na odchodne poszłam pożegnać się z Maxem i powiedzieć mu że będziemy częściej się widywać i już chciałam udać się w stronę wyjścia ale wpadłam na coś, albo raczej na kogoś.
-Patrz jak łazisz kurduplu!-usłyszałam,Spojrzałam w górę i ujrzałam nie kogo innego jak blondaska z zaklejonym już nosem. No ładnie... Chłopak popatrzył na mnie i po chwili sobie przypomniał i jego oczy zabłysły czymś czego nie mogę określić.
~~*~~*~~*~~
Cześć. No i prolog za mną... Wiem że jest dużo błędów interpunkcyjnych czy językowych no ale cóż nikt nie jest idealny... Mam nadzieję że jest w miarę dobry .... A pierwszy rozdział postaram się dodać jak najszybciej, ale musicie brać też pod uwagę że mam życie prywatne, szkołę i swoje problemy.. Do NN ~~Unfabulus :*